Inwazja na lodówkę
Wyobraźcie sobie kosmitów, którzy przylecieli na Ziemię w poszukiwaniu najcenniejszego skarbu wszechświata. Ich statek kosmiczny wylądował… w Biedronce! Cóż za niespodzianka czekała na naszych zielonych przyjaciół!
Kosmici, zafascynowani, podeszli do lodówki z mrożonkami:
– Kapitanie, znaleźliśmy skarbiec Ziemian! – wykrzyknął jeden z nich.
– Te prostokątne bryły muszą być ich walutą!
Załadowali swój statek mrożonymi pierogami i ruszyli w drogę powrotną.
Po powrocie na swoją planetę, kosmici byli zdumieni, gdy ich „skarby” zaczęły się roztapiać. Okazało się, że zamiast galaktycznej waluty, przywieźli międzygwiezdne pierogi ruskie. Od tej pory w całym kosmosie krąży plotka, że Ziemianie płacą za towary pierogami!
Kosmiczna kawiarnia
Pewnego dnia w modnej warszawskiej kawiarni wylądował mały spodek kosmiczny. Wszyscy myśleli, że to najnowsza instalacja artystyczna, więc nikt nie zwrócił na niego uwagi. Cóż za okazja dla sprytnych kosmitów!
Kosmita podszedł do lady i powiedział:
– Poproszę jedno espresso i informacje o słabych punktach ziemskiej obrony.
Barista, niewzruszony, odpowiedział:
– Espresso to 8 zł, a informacje o obronności są w promocji – do każdej kawy gratis.
Kosmita, zdumiony łatwością zdobycia tajnych informacji, zapomniał o swojej misji i został stałym bywalcem kawiarni. Podobno do dziś przychodzi tam codziennie, sącząc kawę i czytając gazety, a inwazja została odwołana z powodu uzależnienia dowódcy od ziemskiej kofeiny.
Kosmiczne qui pro quo
Grupa kosmitów postanowiła zwiedzić Ziemię incognito. Przebrali się więc za… koty! Bo przecież koty to najpopularniejsi „kosmici” na naszej planecie, prawda? Cóż za genialny plan!
Kosmici-koty spacerowali po mieście, obserwując ludzi:
– Patrzcie, jak oni nas uwielbiają! – mruczeli, gdy przechodnie głaskali ich i robili zdjęcia.
– Muszą wiedzieć, że jesteśmy wysoko postawionymi oficerami z kosmosu!
Niestety, ich misja szpiegowska zakończyła się fiaskiem, gdy zostali adoptowani przez starszą panią z 20 innymi kotami. Teraz żyją w luksusie, jedząc kocią karmę i drapiąc meble, zapominając całkowicie o swoim kosmicznym pochodzeniu. Czasami tylko tęsknie patrzą w gwiazdy, zastanawiając się, dlaczego mają ochotę na łapanie myszy.
Międzygalaktyczne nieporozumienie
Pewnego dnia na Ziemię przyleciała delegacja z odległej planety. Ich celem było nawiązanie kontaktu z najpotężniejszymi ziemskimi przywódcami. Wylądowali więc… przed budynkiem telewizji, bo przecież tam są wszystkie gwiazdy!
Kosmici, ubrani w eleganckie garnitury (zrobione z folii aluminiowej), wkroczyli do studia w trakcie nagrania popularnego talk-show.
– Przybywamy w pokoju i chcemy rozmawiać z waszymi przywódcami! – oznajmili uroczyście.
Publiczność była zachwycona, myśląc, że to nowy format programu.
Przez następne tygodnie kosmici byli gwiazdami telewizji śniadaniowej, udzielając porad jak zrobić idealną galaktyczną sałatkę i jak prawidłowo zaparkować spodek kosmiczny na zatłoczonym parkingu. Nikt nie zorientował się, że to prawdziwi kosmici, a oni do dziś nie wiedzą, że nie spotkali się z żadnym światowym przywódcą!
Kosmiczny turysta
Znudzony życiem na swojej planecie, kosmita Zlob postanowił zostać pierwszym międzygalaktycznym turystą. Przygotował się dokładnie, oglądając wszystkie ziemskie filmy science-fiction. Co mogło pójść nie tak?
Po wylądowaniu w centrum Krakowa, Zjob był zdziwiony brakiem laserowych mieczy i latających samochodów.
– Gdzie są wszyscy? – zapytał przechodnia.
– Pewnie w Sukiennicach, kupują magnesy na lodówkę – odpowiedział krakowianin.
Zjob szybko stał się lokalną atrakcją jako „gość z Warszawy” przebrany za kosmitę. Jego zdjęcia z turystami zalewały Instagram, a on sam zaczął sprzedawać pamiątkowe kamienie ze swojej planety (w rzeczywistości zwykłe otoczaki z Wisły). Kiedy wreszcie wrócił do domu, okazało się, że zarobił więcej na turystach niż jego planeta wydała na całą misję kosmiczną!