Kawa to podstawa
Wyobraź sobie biuro, gdzie ekspres do kawy jest świętszy niż szef. Oto historia o tym, jak jedna maszyna postawiła firmę na głowie.
- Ania: „Ekspres nie działa! Ogłaszam stan wyjątkowy!”
- Tomek: „Spokojnie, mam zapasowy termos.”
- Ania: „Termos? A co z naszą produktywnością? Z naszymi marzeniami?”
- Szef: „Co tu się dzieje? Czemu nikt nie pracuje?”
- Wszyscy: „EKSPRES SIĘ ZEPSUŁ!”
- Szef: „O nie! Zamykamy biuro! Ewakuacja!”
Dzień później firma kupiła trzy nowe ekspresy. Okazało się, że stary był tylko niepodłączony do prądu.
Szalony dress code
Kiedy szef wprowadził nowy dress code, nikt nie spodziewał się, że pracownicy potraktują go aż tak… dosłownie.
W poniedziałek biuro zamieniło się w wybieg mody. Karolina przyszła w sukni balowej, Marek w stroju astronauty, a Krzysiek… cóż, Krzysiek zinterpretował „biznesowy casual” jako „biznesowy kazual” i pojawił się w piżamie z nadrukiem kalkulatorów.
Szef, widząc to szaleństwo, postanowił zrezygnować z dress code’u. Od tego czasu jedynym wymogiem jest „mieć na sobie cokolwiek”. No, prawie cokolwiek – Krzyśkowi kazano jednak zostawić piżamę w domu.
Meeting, który zmienił wszystko
Myślałeś, że twoje spotkania są nudne? Poznaj historię meetingu, który przeszedł do legendy korporacyjnego folkloru.
Prezentacja trwała już trzecią godzinę. Połowa sali spała, druga połowa udawała, że nie śpi. Nagle Janek, nowy stażysta, wstał i krzyknął: „A może byśmy tak wszystko spalili i zaczęli od nowa?”. Zapadła grobowa cisza. Po czym CEO wstał i powiedział: „Młody człowieku, właśnie zostałeś awansowany”.
Od tego dnia wszystkie spotkania w firmie trwają maksymalnie 15 minut, a Janek prowadzi warsztaty z „kreatywnego przerywania nudnych prezentacji”.
Wojna o klimatyzację
W biurze wybuchła wojna domowa. Powód? Temperatura. Oto kronika events, które przeszły do historii jako „Wielka Bitwa o Termostat”.
- Zosia: „Jest za zimno! Włączam ogrzewanie!”
- Michał: „Zwariowałaś? Jest upał! Klimatyzację na maksa!”
- Basia: „A ja mam grypę! Wyłączcie to wszystko!” Sytuacja eskalowała. Zosia założyła czapkę i szalik, Michał paradował w kąpielówkach, a Basia zabarykadowała się pod biurkiem z termosem herbaty.
Konflikt rozwiązał się sam, gdy okazało się, że termostat był od lat zepsuty, a wszystkie guziki były atrapą.
Przesłanie z kosmosu
Kto by pomyślał, że zwykły dzień w pracy może zamienić się w scenę z filmu sci-fi? A jednak!
Było spokojne wtorkowe popołudnie, gdy nagle wszystkie komputery w biurze wyświetliły to samo przesłanie: „Ziemianie, przybyliśmy w pokoju. Chcemy negocjować warunki kapitulacji”. Panika? Ależ skąd! Ewa z HR natychmiast odpowiedziała: „Szanowni Kosmici, bardzo nam miło, ale czy możemy to przełożyć na przyszły tydzień? Mamy teraz deadline”.
Okazało się, że to praktykant z IT testował nowy system powiadomień. Kosmici byli rozczarowani, ale obiecali wrócić po sezonie urlopowym.