Kto by pomyślał, że wymówki uczniów mogą być prawdziwym pokazem kreatywności? Okazuje się, że niektórzy uczniowie mają talent godny Oskara, jeśli chodzi o wymyślanie powodów nieodrobienia pracy domowej!
Pamiętam, jak kiedyś usłyszałam o uczniu, który twierdził, że jego pies zjadł pracę domową. Banał, prawda? Ale co powiecie na historię o dzieciaku, który oznajmił z kamienną twarzą, że jego młodszy brat użył jego wypracowania jako papieru toaletowego podczas kryzysu w łazience? Nauczycielka podobno przez dobrą minutę nie mogła powstrzymać śmiechu, a potem poprosiła o szczegółowy opis „miejsca zbrodni”. Wyobrażacie sobie tę scenę?
Ale to dopiero początek festiwalu kreatywności! Jeden z moich ulubionych przykładów to historia ucznia, który twierdził, że nie mógł odrobić pracy domowej, bo został porwany przez kosmitów. Kiedy nauczyciel zapytał o dowody, chłopak bez mrugnięcia okiem pokazał dziwne, zielone plamy na rękach. Okazało się później, że to ślady po farbie z lekcji plastyki, ale hej – za pomysłowość należy się szóstka!
A co powiecie na wymówkę, że praca domowa została napisana sympatycznym atramentem i jest niewidoczna? Jeden sprytny uczeń przyniósł nawet pustą kartkę, twierdząc, że tekst pojawi się, gdy nauczyciel potrzyma ją nad ogniem. Nauczyciel, rozbawiony do łez, odpowiedział: „W takim razie ocenę też napiszę sympatycznym atramentem. Powodzenia w jej odczytaniu!”. Czy to nie jest jak scena z komedii?
Na koniec, muszę wspomnieć o uczennicy, która oświadczyła, że jej praca domowa została skradziona przez stado wiewiórek, które budowały gniazdo z papierów. Brzmi niewiarygodnie? No cóż, nauczycielka była tak rozbawiona, że dała dziewczynce dodatkowy dzień na odtworzenie pracy, z zastrzeżeniem, że tym razem ma ją przechowywać w sejfie zabezpieczonym przed wiewiórkami. Kto by pomyślał, że zwykłe wymówki mogą zamienić się w mini-przedstawienia komediowe? Może powinniśmy zacząć przyznawać nagrody za najbardziej kreatywną wymówkę roku?